niedziela, 20 czerwca 2010

Być kimś...


Tak często w życiu szukamy sytuacji, które spowodują, że zaczniemy się liczy w naszym społeczeństwie. Pragniemy zachwycić sobą innych ludzi, aby zdobyć pozycję i uznanie. Sprawić coś, aby stać się KIMŚ, by coś znaczyć. I oto z ust św. Pawła zostaje nam podana recepta, która sprawi, że prawdziwie osiągniemy realizację tych pragnień, nie powodując tym jednak poniżenia innych. „Wszyscy dzięki wierze jesteście synami Bożymi w Chrystusie Jezusie”. Pragnę zachęcić do tego, abyśmy te słowa potraktowali na serio. Byśmy odpuścili sobie fatalne wyścigi szczurów, przekorne utarczki czy agresję, a zrozumieli, że wszyscy jesteśmy KIMŚ, ale tylko w Jezusie Chrystusie.

Myśl do medytacji:
„Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa”.

Wydarzenia:
W piątek zakończyliśmy nasz duszpasterski plan tegorocznej formacji w „Przystani”. Zaczynam mocniej krzątać się wokół spraw związanych z naszymi letnimi rekolekcjami. Najpierw walczę na modlitwie, ale i zaczynam rozgrzewać umysł i zakasywać rękawy do pracy. A jest co robić.

Intencje:
O światło Ducha Świętego na czas rekolekcji oraz o wyciągnięcie zagubionych duszyczek z opresji.

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że współcześni ludzie przez chęć bycia - kimś - nakładają na siebie "gęby". Owe maski są narzucone, zniewalają człowieka i niestety w większości przypadków ludzie je przyjmują dobrowolnie. A może tu nie tylko chodzi o fakt zaistnienia a możne człowiek boi się braku akceptacji otoczenia? Zauważyłam, że obecnie młodzież i nie tylko, posiada słaba psychikę. "Forma" jest wymagana aby zaistnieć w otoczeniu. Dla mnie osobiście to głupota. Po co tracić własną wartość i osobowość? Rzeczywistość jednak jest bardzo okrutna, ludzie są okrutni - zdarzają się pozytywne jednostki ;) - sama jej/ich doświadczyłam nie godząc się na "gębę". Tylko, ze teraz to ja czuje się Kimś, mam wolna wolę, czuję się wolna, nie udaje...I to dzięki silne i nadziei, które dała mi miłość do Jezusa.

    OdpowiedzUsuń
  2. nasuwnia mi się jeszcze jedna myśl...Przez wyścigi szczurów ludzie zapominają o wzajemnej serdeczności przyjaznym nastawieniu, a najgorsze jest to, iż gubią się w życiu. I my ludzie nie zauważmy ich "zagubienia", stajemy się obojętni bo przecież "mnie to nie dotyczy"...A potem dochodzi to najgorszej sytuacji - kiedy ich już nie ma, bo nie poradzili sobie, nie mieli do kogo się zwrócić...byli samotni. W ciągu tych 3 miesięcy straciłam znajomego z gimnazjum i bliskiego kolegę z LO. Dlaczego popełnili samobójstwo? jest na to wytłumaczenie? Po zastaje tylko obwinianie się, ból,czasami złość na nich i na siebie.Czy kiedykolwiek ich zobaczę?Proszę o to Boga codziennie, aby ulitował się nad nimi, okazał swoje nieskończone miłosierdzie. Ale czy mogę o to prosić? Nie jestem przez to egoistką... nigdy nie pomyślałbym, ze osoba która życzyła mi powodzenia na maturze, z którą rozmaiłam 2 tyg. przed śmiercią zrobi coś takiego..
    przepraszam możne lepiej jeśli ks. nie będzie tego publikował lub to usunie. Tyle się dzieje i to złych rzeczy w moim życiu, ze po prostu nie ogarniam już tego wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń