środa, 21 lipca 2010

Prawdziwe oblicze człowieka


Lubię patrzeć na ludzkie twarze - te radosne i te smutne. Są dla mnie zawsze jakimś objawieniem się piękna Boga, który w człowieczeństwie uczynił swój dom w Jezusie Chrystusie. Patrzę i widzę, choć często gubię ostrość. Dlaczego?
Człowiek zgubił istotę człowieczeństwa. Oddalając się od Stwórcy zagubił pierwiastek, który wyróżnia go z całego stworzonego świata. Nie wie kim jest i dokąd zmierza. Nie potrafi odnaleźć nadziei, sensu, radości. Ciągle błądzi w materialnej iluzji ziemskiej rozkoszy, zysku, posiadania. Staje się tym za czym goni - martwym elementem świata. Smutne.
A przecież może być inaczej. Można jeszcze odnaleźć Tego, który czyni w nas ciągle na nowo oblicze prawdziwego człowiek. Odrobina wysiłku, modlitwy i Ewangelicznej Drogi sprawi, że raz jeszcze ponowi się cud stworzenia prawdziwego człowieka - na obraz i podobieństwo Boże. Trzeba tylko chcieć, trzeba tylko zawalczyć i odnaleźć receptę w mądrym wskazaniu św. Katarzyny ze Sieny: "Usiądź u źródła swego istnienia, którym jest Bóg, i wpatruj się w nie. Na początku niczego nie będziesz widział, bo emocje, myśli, roztargnienia będą powodowały, że tafla będzie zmącona. Ale gdy dasz sobie czas, okaże się, że w idealnie czystej tafli ujrzysz rysy własnej twarzy".

Myśl do medytacji:
"Usiądź u źródła swego istnienia, którym jest Bóg, i wpatruj się w nie. Na początku niczego nie będziesz widział, bo emocje, myśli, roztargnienia będą powodowały, że tafla będzie zmącona. Ale gdy dasz sobie czas, okaże się, że w idealnie czystej tafli ujrzysz rysy własnej twarzy".

Wydarzenia:
Wakacyjny pobyt w domu rodzinnym. Sporo czasu na lekturę. Oj, sporo!

Intencje:
Pragnę modlić się za wszystkich zagubionych, którzy nie potrafią dostrzec piękna swojego oblicza, aby odnajdując Boga, odkryli dar w nich złożony.